|
Wiem, że może być ci trudno w to uwierzyć, Beatrice, ale nie mogę tego dłużej tłumić w sobie.
Otóż... zdradzałem cię z obiema twoimi siostrami. |
|
CO???!!! NIE WIERZĘ!!! |
|
Ktoś za to gorzko za zapłaci. |
|
Yeah, whatever. |
|
Voldemort: Taki jest świat, dziuniu.
Beatrice: Uch, o rany, zaraz się porzygam, to takie niespodziewane. |
|
Wyzywam cię na pojedynek! |
|
Ha, i co, głupio ci teraz? |
|
...przesadziłaś. Wiesz, jaką mam delikatną skórę? |
|
Sama tego chciałaś. |
|
Uch, o rany, jestem taki dzielny i męski. |
|
...a może jednak nie?! |
|
Właściwie czym się tak przejmujesz, dziuńka? |
|
Mówisz serio? Przez ciebie wprowadziłam się do tej rudery i... |
|
Voldemort: Przesadziłaś, przypominając mi ten okres! Nawet kot jest lepszym współlokatorem niż ty.
Beatrice: Och, sztylet w serce! |
|
...to było do przewidzenia. |
|
Dawno nie czułem się tak spełniony! |
|
Nie ma to jak satysfakcja z pobicia emerytki. |
|
Hermiona w tym czasie spokojnie gotuje. |
|
Podziwiam stoicki spokój ducha sióstr Riddle |
|
Ale trzeba wypracować sobie jakieś mechanizmy obronne, wychowując się w takiej rodzinie. |
|
Po prostu lubię robić zdjęcia gotującej Hermionie, możecie scrollować dalej. |
|
Beatrice w odwecie popsuła nam wannę.
So evil, Beatrice. So evil. |
|
Hermiona: Uhm, mamo, nie sądzisz, że...
Beatrice: Nie wtrącaj się, gdy dorośli rozmawiają! |
|
JEJ JEJ URODZINY KOTKA MOŻEMY CHWILOWO ZAKOPAĆ TOPÓR WOJENNY. |
|
Ale nie spodziewaj się, że na długo! |
|
...naprawdę zastanawiam się, po kim twoja córka jest tak dojrzała, Beatrice. |
|
...nie zwracaj na ich uwagi, Lilyanne.
Po prostu przyjmij do wiadomości, że taki jest ten świat. |
|
Ostatecznie i tak obrócimy się w proch,
nie warto marnować czasu na próby ucywilizowania rodziców. |
|
To nie tak, że nie doceniam twoich odwiedzin, mamo, ale może byś już poszła?
Muszę jutro rano wcześnie wstać, a i tak przez pół nocy będę musiała naprawiać wannę i zlew.. |
|
Zostaw tę naukę, lalka, my body is ready. |
|
Nie, nikt nie umiera, Voldi robi imprezę i zaprosił Mrocznego Kosiarza.
Wy tak nie robicie? |
Poza Mrocznym Żniwiarzem liczba gości przedstawia się następująco:
- ferajna z Pottera,
- siódemka moich autorskich postaci stworzonych lata temu, które miałam gdzieś w starych sejwach i teraz wprowadziłam do miasta - mój avatar z partnerem i pięć postaci nadnaturalnych (dżin, wróżka, czarownica, wilkołak i wampir),
- wszyscy kosmici, bo to kosmici, a nie widziałam zielonych dzieciaków w mieście, więc może akurat zakwitnie jakiś romansik,
- Wilhelmina Wolff, bo jest śliczna i lubię się na nią gapić.
|
Wilhelmina: A teraz pozycja Spętanego Kąta! I pamiętaj o oddechu! |
|
Leleth (właściwie to nosi tu imię Laura) nie jest pod wrażeniem. |
|
Draco, popraw gust odzieżowy, albo stracisz zainteresowanie jaoistek! |
|
Ron za to wygląda, jakby wszczykiwał sobie marihułanem. |
|
Deedee chyba nie jest w zbyt imprezowym nastroju... |
|
Fajne buty, Severusie! |
|
To miło, że zainwestowałeś w soczewki, Harry,
ale chyba powinieneś już przestać nosić ciuchy po Dudleyu. |
|
A to moja autorska simka - Faerie. Uwielbiam ją. |
|
Mąż Faerie, Aidan. Jest dżinem. Właściwie chyba planowałam ich połączyć z innymi moimi autorskimi simami (chociaż po takim czasie od ich stworzenia za cholerę nie pamiętam dokładnie), ale też jestem bardzo zadowolona, że dzięki modowi na story progression się zeszli. Mają dwójkę ślicznych dzieci. |
|
...bardzo sobie bliskich. |
|
No spójrzcie na te słodziaki :D. |
Ruth jest wróżką, jak mama, a Nicholas dżinem, jak tata - teraz zdałam sobie sprawę, że to zarówno dla nich, jak i dla ich rodziców, mocno okrutne, bo wróżki żyją jakoś niemożliwie długo w porównaniu z dżinami. (Btw jak patrzę na te kolory włosów... tak, genetyka w Simsach jest dziwna).
|
Mój kolejny autorski sim, Louis. Jest wampirem. |
|
To miał być docelowy tró lof mojego avatara, Leon (ale mod miał na ten temat inne zdanie).
Wygląda na zakłopotanego. |
|
Nie dziwię się, też bym nie wiedziała, czy gapić się na cycki,
czy oczy Faerie. |
|
Bałwagnom nie traci nadziei na zainteresowanie gorących zielonych lasek. |
|
Duch Olivii Ćwir wbił niezaproszony, nie mogąc się oprzeć darmowym przekąskom. |
|
...co ja robię ze swoim życiem, spędzając sobotę na imprezie u Voldemorta. |
|
...cóż, może jednak nie chodziło o Faerie.
Lauro, będziesz musiała wyrzec się nadziei na idealną tró lof. |
Miałam wrażenie, że Leon jest bi, sądząc z migających mi czasem powiadomień o jego związkach, ale sprawdziłam orientację simów w całym mieście, i okazało się, że jest ono niewiarygodnie nudne. Jedynymi bi są Lucjusz i Severus, homo nie ma w ogóle. Co nie przeszkadza simom chodzić na homorandki; widocznie lubią eksperymentować.
|
Laura nie daje imprezce foki aprobaty :(. |
|
Snape: Zupełnym przypadkiem wymknęło mi się, że Wilhelmina jest wilkołakiem.
Harry: Srsly, jesteśmy na imprezie u Voldemorta i to twoje największe zmartwienie? |
|
Wilhelmina nagle zaczęła kraść nam żwirek z kuwety o_O. |
|
Ta ślicznotka rozmawiająca z Syriuszem to kolejna moja
autorska simka - Chrissy (czarownica).
Nie mogę odżałować, że wciąż się nie rozmnożyła. |
|
Jak miło, że przyniosłaś ciasto, Bellatrix.
Bellatrix: Nie ciesz się tak, jest zatrute. |
|
Brat Faerie - wilkołak Will (serio, moja kreatywność
musiała sięgać zenitu, kiedy wymyślałam te imiona). |
|
Hm, jakoś najmniej entuzjastycznie nastawieni do imprezy
u Voldiego wydają się śmierciożercy. |
|
...mam wrażenie, że Deedee dowiedziała się o swoim życiu
w świecie równoległym i oto efekt. |
|
W środku imprezy okazało się nagle, że Hermiona ma tego
dnia studniówkę. A Mroczny Kosiarz miał już nadzieję na taniec :( |
|
Serio, Dumbledore, mógłbyś być bardziej entuzjastycznie nastawiony,
w końcu zamiast umierać, założyłeś rodzinę z najlepszą lasią na dzielni.
Dumbledore: Ale wiesz, że jestem gejem, prawda? |
|
Co za życie, możesz włożyć sobie głowę do tyłka, a i tak nikt
nie zwraca na ciebie uwagi :(. |
|
Więc... to jest dom Czarnego Pana? |
|
Dumbledore: Więc... nadal kręcisz z Czarnym Panem, Bellatrix?
Bo wiesz, ja mam tylko dwójkę dzieci, więc gdybyś chciała
odnowić znajomość... |
|
Prawdziwy artysta potrafi wczuć się nawet do dźwięków
wieży i gdy nikt go nie słucha. |
|
Kosmitka: Wiesz, nie mieliśmy jeszcze obiektu w tym wieku do testów, możemy nieźle zapłacić.
Voldemort: Hm... właściwie to mam jeszcze dwa inne... |
|
Lilyanne: Hehe, za późno. |
|
Cóż za interesujące zjawisko! Więc tak świętujecie rocznicę
dnia wydostania się poprzez narządy rodne? |
|
Och, nigdy nie widziałam takiego obiektu testowego!
Gdybyś jednak zechciał... |
|
Lilyanne: ...jesteś pewna, że chcesz to powtórzyć?
Kosmitka: ...może jednak już pójdę. |
No nie mogę, Lilyanne wygląda jak Samara :D.
Mogła sobie wybrać cechę, ale jorgnęłam się, że nawet wtedy można je przecież losować, a tak jest zabawniej. Wypadło więc na ambitna.
|
Cóż za fascynujące zjawisko! Nawet niebo płacze
z zachwytu nad moją urodą. |
|
Poważnie, jeśli Chrissy nadal się nie rozmnoży, wprowadzę
ją do miasta po raz kolejny i będę udawać, że to reinkarnacja,
i tak do skutku. Marnowanie takich genów to zbrodnia. |
|
To dziwne, ale Voldi na pewien specyficzny sposób jest
przystojny. |
|
Pokażę wam coś, czego nie widzieliście nigdy w życiu!
Słyszeliście o czym takim, jak magia? |
|
Ogólny rzut oka na imprezę. Nikt nie zwraca uwagi na
produkujące się atrakcje. |
|
...to by było na tyle, jeśli chodzi o rozwój związków na imprezie.
(Fleur i Dumbledore niedługo potem przez to zerwali...
Fleur została z jednym dzieckiem w szkole, a drugim w pieluchach). |
|
...co ja muszę znosić w tym domu. |
Impreza była imo beznadziejna, ale wszyscy uznali ją znakomitą, ponieważ przezornie wykupiłam Voldeczkowi za punkty szczęścia życiowego nagrodę Urodzony gospodarz (czy jakoś tak).
|
W końcu spokojny dzień, z dala od mojego patologicznego domu!
Tylko szkoła i praca, żadnych dziwnych rzeczy... |
|
Cóż, może powiedziałam to nieco przedwcześnie. |
|
Ginny: Chciałam tylko powiedzieć, że doceniam to, co dla nas
robisz, nawet jeśli muszę wychować się w drastycznie niekiedy
zasyfionym środowisku. Odpocznij, ja posprzątam. Może nawet
przekonam tatę, żeby naprawił za ciebie zlew.
Hermiona: ...zaraz się popłaczę ze wzruszenia. |
|
Och, Ginny, ty mały promyczku <3 |
|
Hermiona zbyt poważnie wzięła słowa wejść komuś w dupę... |
|
Harry: Uch, o rany, przebywanie w towarzystwie Malfoya,
nie zniosę tego.
Draco: Możesz teraz triumfować, Potter... |
|
...ale nadejdzie dzień, kiedy padniesz przede mną na kolana. |
|
Jejku, jej, zgadnijcie, co! |
|
Jestem taka podekscytowana! |
|
Chyba zaraz eksploduję! |
|
Wow, na dodatek jestem taka ładna! |
|
Cóż, tak też może być. |
W pierwszej chwili skojarzyła mi się z Gabą Borejko. Ale spojrzałam na nią znowu i...
|
Rany boskie, toż to Claire Underwood! |
|
Nawet styl ma podobny! |
Wylosowała cechę niechluj, ale ponieważ wybitnie to do niej nie pasowało, losowałam jeszcze raz, i tym razem wypadło poczucie humoru.