|
Z Voldim postanowili zapoznać się nowi przyjaciele. |
|
Jakoś ich nie lubił. Za to oni jego bardzo, bo porywali go jeszcze dwa razy. |
|
Z serii: upiększanie krajobrazu. |
|
Voldiemu nie spodobała się ta pani, więc postanowił ją podpalić. |
|
Ostatecznie jednak nic się nie stało :(.
Trzeba było zostać przy Avadzie. |
|
In your face, bitch. |
|
Trzeba było nie odrzucać moich zalotów. |
Poniewczasie zorientowałam się, że od pojedynków magicznych nabija się levele magii w NIEPORÓWNANIE krótszym czasie niż bawienia się magią.
|
Voldi miał tak dość wiecznie zatkanego klopa, że postanowił zmienić zaklęcie z samoczyszczenia na samonaprawianie. Typowe problemy zwykłego dnia Księcia Ciemności. |
|
Hm... |
|
Wiesz, zdałam sobie sprawę... Nasze życie na tej maleńkiej planecie zagubionej gdzieś w kosmosie i tak jest krótkie, więc może... |
|
...myślę, że doktor Freud miałby tu używanie. |
|
Ta wanna w tle jest cudownie sugestywna. |
|
Och, Beatrice, chyba nie okażesz tak nai... |
|
Wprowadziła się. |
|
Ech, te początki związku, kiedy nawet podłogę zmywasz ze śpiewem na ustach. |
|
LEPIEJ TRZYMAJ SIĘ OD NIEGO Z DALEKA, BO ZAPOMNĘ, ŻE JESTEŚMY SIOSTRAMI. |
|
Hm, może to nie taki zły pomysł, żeby mieć z nim dzieci? |
|
Przerwa na śliczną Biankę będącą śliczną. |
|
Beatrice śni o karierze naukowej, a Voldi o pluszowym misiu. Ten związek wspaniale się uzupełnia. |
Beatrice rzeczywiście rzuciła pracę stylistki i zaczęła realizować się w nauce. Brawo, Beatrice, feministyczny duch jest w tobie silny.
Ale poza tym muszę z przykrością stwierdzić, że jest niesamowicie głupia. Jej jedyne aktywności w domu ograniczają się do psucia wanny (NON. STOP.), i, eee... stania w koszuli nocnej. Do pracy też zaraz przestała chodzić, bo najwyraźniej wzięła urlop macierzyński.
|
Zaraz, co? |
|
Mam tylko nadzieję, że dziecko odziedziczy nos po mnie. |
|
Bianka zaprosiła Voldemorta na przyjęcie kostiumowe. On przebrał się za lekarza, a ona za... eee... Slendermana. (Fun fact: byli jedynymi gośćmi na tym przyjęciu). |
I tak, on nosi
smerfną czapkę kapelusz maggusa zawsze i do wszystkiego. Do snu też. Zdejmuje go tylko w kąpieli. Czasami żałuję, że nie dałam mu cechy
unika nagości, bo może też kąpałby się w ubraniu.
|
Tak, Bianko, pozostań przy tej myśli! |
|
Ech, gdybyśmy mieli taki dom, jak siostry Zadek garaż... |
|
Na pocieszenie Bianka zabrała Voldiego na przejażdżkę swoim wózkiem. |
|
Voldi postanowił zadbać o odpowiednią płeć potomstwa. (Wydał na to połowę hajsu, jaki nam został). |
|
Albo wydałby, gdyby nie to. Sława Czarnego Pana roznosi się daleko. |
Generalnie Voldi ma pierwszy stopień znanej osobistości, bo, eee... umawia się z Beatrice (i jej siostrami), która ma pierwszy stopień znanej osobistości? Chyba. Przy pierwszym pocałunku nawet złapali ich paparazzi.
|
Padnij na kolana, nędzna ludzko istoto. |
|
Beatrice i Voldemort poważnie wzięli sobie do serca powiedzenie stać się jednością. |
|
Beatrice: Wow, kupiłeś mi prezent? Co to? Drzewo?
Voldi: ...blisko. Arbuz. |
|
|
|
Ktoś tu jest naprawdę podekscytowany perspektywą rychłego rodzicielstwa. |
|
...ale może nie aż tak rychłego, co?! Nawet nie zdążyła zjeść tego arbuza, którego jej dałem! Co, jeśli dziecko będzie nieodpowiedniej płci?! |
|
Rany boskie, nie stać nas nawet na buty dla dziecka, w co ja się wpakowałam? |
|
Uff, dziewczynka!
Zaraz...
Hm... chciałabyś nam coś powiedzieć, Beatrice? |
Nie słyszałam wcześniej o bugu z czarnymi dziećmi z białych rodziców, ale mnie on się przytrafia nagminnie. Na szczęście skóra im wraca do genetycznie właściwej w miarę dorastania.
|
Voldi z wrażenia zemdlał. |
Zwróćcie uwagę na nowy pokój na cześć Hermiony (jej matka chciała ją nazwać Layla, ale Voldi zmienił jej imię mocą Czarnego Pana).
Okazuje się, że dla Beatrice jest to dzień pełen wrażeń.
|
Yay, zupełnie zapomniałam, że to moje urodziny! Całe szczęście, że... |
|
A już myślałem, że w okolicy nie natrafimy na osobnika w tym wieku do testów! |
To wszystko - narodziny Hermiony, emerytura Beatrice i jej porwanie przez kosmitów - stało się w ciągu paru godzin. Simsy są cudowne.
Po powrocie Beatrice Voldi postanowił zadośćuczynić swojej naturze i wyrzucił Beę z domu. W jej urodziny.
|
Nie martw się, Hermiono, poradzimy sobie bez niej. |
|
I tak cię kocham, mimo że wylosowałaś tę głupią cechę dobra i
kompletnie niepotrzebną wirtuoz. Wychowanie okaże się ważniejsze niż
twoje dziwnym trafem zepsute geny. |
|
Hm, co to ostatnio mówiłam o kąpieli bez kapelusza? |
Jak może widać, Voldi przeszedł nieco przedwczesny kryzys wieku średniego i pofarbował włosy. (Naprawdę jednak uświadomiłam sobie, jak będzie wyglądać biedna Hermiona, jeśli odziedziczy czerwone oczy, białe włosy i nos Voldzia...)
A teraz najdziwniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek przytrafiła mi się w tej grze.
Tak. Do domu wbiła jakaś kompletnie obca laska, zaczęła karmić Hermionę (co było NAPRAWDĘ creepy), po czym pozmywała Voldiemu wszystkie gary, po czym, eee... okazało się, że są teraz współlokatorami.
Voldi jej nie znał, przez kilka dni mieszkania pod wspólnym dachem cały czas miał możliwą interakcję
powitaj, nigdy w życiu z nią nie rozmawiał ani w ogóle nic.
Gdzieś mi się przewinął komunikat, że kręci ją pozycja Voldemorta, więc najwyraźniej jest to powód, dla którego, eee... wprowadziła się do nas bez pytania.
W każdym razie, poznajcie Patty - szaloną psychofankę.
Voldemort postanowił jej nie wyrzucać, skoro i tak miał zamiar poszukać pomocy. Musieliśmy tylko zrobić przemeblowanie w domu i przenieść sanitariat gdzie indziej, bo Patty budziła Voldiego w środku nocy, jeśli akurat zachciało jej się wykąpać. Simsy są jednak bardzo życiowe.
Niestety Patty jest bezużyteczna w domu prawie jak Beatrice (no i przypomniałam sobie, że muszę jej zmienić zawód, a nie mogę, jeśli jest niegrywalna), więc poważnie zastanawiam się nad uczynieniem jej kodem grywalną (wciąż nie mam pojęcia, jak zrobić grywalnych współlokatorów bez tego; jeśli ktoś wie, niech da znać) - bo Voldemortowi bycie samotnym, pracującym rodzicem usiłującym zarywać lasie daje się mocno we znaki. Niedługo będzie w średnim wieku, a kolejne dzieci jakoś nie wyglądają na realne. Aż zaczynam żałować, że Beatrice przeszła na emeryturę, bo chyba będę musiała zmienić plan co do ich matek (Bianka ma, jak się okazało, cechę
unika zobowiązań, a Belinda, mimo że jest
przyjacielska, koszmarnie się z nim nie dogaduje... może wynika to z faktu, że romansuje z nią i jej siostrami na raz).
Choć z tym pracującym to przesada - Voldi po pierwszych 2-3 dniach był na permanentnym urlopie, bo dziunie nie wyrwą się same (od kiedy urodziła się Hermiona, jest nieporównanie gorzej). Początkowo mu nawet za to płacili, co mnie szczerze zdumiewało, ale ostatnio musiał już iść do pracy pod groźbą wylania (jego szef go nienawidzi; nie dziwię mu się) - tym samym uratował nas od jedzenia tynku ze ścian. No, dostajemy jeszcze alimenty, ale...
Beatrice, srsly.
|
Look at this. |
|
And this. |
|
And this. |
Naprawdę nie rozumiem, jak przy takich rodzicach Hermiona ma cechę
dobra.
Szaleństwo, czyste szaleństwo :D Psychomamka, alimenty na waciki, porwania emerytek przez obcych, zniżki w sklepach spożywczych, bo kręcisz z siostrami Zadek... Simsy są cudowne pod względem najlepszych historii pisanych przez samo życie, ale Twoje sesje są wyjątkowo udane.
OdpowiedzUsuńBTW, nie myślałaś, żeby potworzyć Simy poboczne z HP? Myślę, że byłoby dużo zabawniej, gdyby w tle pałętali się i dokładali do Voldkowej telenoweli Śmierciożercy czy Albus.
Wielbię za przeróbkę ze "zdążyłam zostać mamą".
"Nie słyszałam wcześniej o bugu z czarnymi dziećmi z białych rodziców, ale mnie on się przytrafia nagminnie. Na szczęście skóra im normalnieje w miarę dorastania."
Normalnieje?! RASIZM. :P
Myślę, że gdyby Hermiona była Mionką, to cecha "dobry" nawet by się tam nie przypałętała.
Z wyrazami szacunku
Kazik
Wiem, jak brzmi to o skórze, ale o tej porze nie miałam siły myśleć nad innymi sformułowaniami :P.
UsuńMoże i zrobię inne postaci, kto wie :D.
Lasia ci wparowała, bo masz włączone usługi współlokatorów - gdy wywalasz jednego, następnego dnia pojawia się drugi :). Możesz je wyłączyć za pomocą telefonu.
OdpowiedzUsuńPrzez dwa tygodnie Voldi mieszkał sam i nikt mu nie wbijał na chatę ;P. Ale już o tym przeczytałam.
UsuńPoza tym, jak wyprosiłam Patty, kolejna lasia do rozmnażania zgodziła się w końcu z nim zamieszkać. Najwyraźniej potencjalne reproduktorki nie trafią nikogo obcego w domu.
...trawią.
UsuńJak ma cechę "unika nagości", to kąpie się w gaciach ;d
OdpowiedzUsuń"Nie słyszałam wcześniej o bugu z czarnymi dziećmi z białych rodziców..."
OdpowiedzUsuńA czego się spodziewać po dziecku CZARNEGO PANA?
Została zdążyć mamą. <3
OdpowiedzUsuńCo za niesprawiedliwość, niektórzy moi simowie też byli osobistościami, a nigdy nie dostali zniżki.
Swoją drogą, Voldi miał szczęście, że nie został zapłodniony. (A może? :D)
ZDĄŻYŁA ZOSTAĆ.
Usuń:D
UsuńNie, nie został, też się zdziwiłam.
Voldi jest osobistością tylko dlatego, że zna 5 osobistości (nawet nie wiem, kogo, poza siostrami Zadek); w sumie typowy celebryta.
U mnie czasem dziecko zostawało osobistością, gdy zaprzyjaźniało się ze swoim rodzicem (osobistością również). W sumie życiowo. xD
UsuńTak w ogóle mi się przypomniało!
Jeśli masz master controlera, można w razie jakiejś genetycznej pomyłki naprawić błąd. (Czasem używam na tragicznie zeszpeconych simach, których części twarzy pojedynczo są w porządku, ale razem wyglądają po prostu nienaturalnie, zwłaszcza w tym mieście się przydaje, gdzie dużo simów ma ogromne nosy, malutkie oczy, miniaturowe usta i tak dalej...) Klikasz na sima, wybierasz nraas -> master controler -> opcje zaawansowane -> baw się genetyką. :D Nie jest to edytor simów, tylko coś w stylu "stwórz dziecko" przy robieniu rodzinki.
O, nie widziałam.
UsuńAle w sumie ja wyznaję zasadę, że jakie się urodzą, takie zostają. Mimo że Hermiona pewnie będzie tragicznie brzydka - teraz jest bobasem i już widać, że ma nos Voldiego...
Ja u swoich też nie używam, ale miastowych czasem w ten sposób ratuję. Żałuję, że żadne z dzieci Nipunusa nie jest do niego bardziej podobne i nawet mnie korciło, by kogoś zmienić, ale derpowata twarz Hewletta i brzydka Brenda mnie jednak ujęli. XD
Usuń"i już widać, że ma nos Voldiego..." odnośnie nosa Voldiego brzmi przeborsko xd
UsuńNo oczywiście, że Voldek spłodził córkę, niczego innego się nie spodziewałam :D I to jeszcze Hermionę, jak fanonicznie <3
OdpowiedzUsuń(i w ogóle, w tej stylówie wygląda jak mroczny owoc związku Gargamela z jakimś smerfem, niemoge)
Tylko jak to się stało, że trzy razy latał w kosmos i sam nie zaszedł w ciążę? Mój Sim raz jedyny był porwany, spadł z powrotem na ziemię po kilku sekundach, a wkrótce potem okazało się, że nosi w tak zwanym łonie śliczne bliźniaki. Fuuu.
I czy Voldi planuje mieć każdą córkę (to na pewno będą córki!) z inną siostrą Zadek? Prawdziwy ogier...
Jeszcze nie znamy płci trzeciego dziecka, ale nie tracimy nadziei.
UsuńTeż mnie zdziwiło, że nie zaszedł, ale widocznie Opaczność czuwa.