|
Bittertroter: Myślałem, że nigdy już nie dojdzie do ślubu
Emanueli i Romualda.
Bałwagnom: Bo nie dojdzie, zobaczysz, ona zrozumie,
że kocha Alvaro. |
One sobie same włączają telewizję :D. Nikt w domu jej nie ogląda, w sumie nie wiem, po co to tv kupiłam, ale raz zobaczyłam, że Ginny mi z tego ni z owego wstała w środku nocy. Sprawdziłam i okazało się, że obudził ją hałas telenoweli, którą oglądały gnomy.
|
Ginny: ...przepraszam, ta sprawa jest po prostu taka
śmieszna w powiązaniu z twoim życiorysem. |
Cóż się okazało?
|
...ale wiesz, nie masz tego pierścienia, bo on jest tak jakby,
eee, zaginiony, sprawdzałaś lodówkę, na dodatek w domu
jakichś randomowych ludzi. |
|
Angelina: Może i jako polityk muszę utrzymywać dobre
stosunki z Lannisterami, ale kategorycznie zaprzeczam,
jakobym miała coś wspólnego z ich niegustowną
biżuterią. |
|
Mandi: ...więc zaprosiłeś mnie na randkę, którą spędzamy
w towarzystwie duchów dawnej niańki twojej matki i ciotki
i twojego kota?
Abbie: Mną się nie przejmujcie, dzieciaczki! |
|
Aww, Voldi i Nagini, wierni kompani nawet po śmierci. |
|
Mary: ...nie żebym ci żałowała, dziadku, ale to trochę
krępujące, kiedy odwiedzasz nas jako duch tylko po to,
żeby zjeść ciasto. |
|
Cóż, przynajmniej po sobie sprząta. |
|
Gary najwyraźniej przeżywa jakiś kryzys egzystencjalny. |
|
A Ginevra kończy sprawę. (Btw podziwiam znakomity
dobór nowego stroju Cersei). |
|
Ginny: Wiesz, na przyszłość nie radziłabym ci próbować wrobić kogoś w kradzież... ale jestem na tyle senna,
że tym razem ci daruję. |
|
Pan Darcy ma urodziny! Tyle że zamiast świętować je
w domu, gdzieś się szlaja i trafił do Harry'ego-emeryta. |
|
:D |
|
Ginny: ...czasami brak mi słów, kiedy widzę, jak zachowują
się moje dzieci. |
|
Uhm.. |
|
Dziwne uczucie. |
|
HEJECZKA.
Dahlia: Naprawdę? Właśnie teraz? Dwa dni przed
pełnoletniością mojego wnuka, kiedy miałam zamiar się
wyprowadzić, spędzić resztę życia z moim opuszczonym
mężem i w końcu robić to, co lubię? |
|
RZECZYWIŚCIE, ZACHOWAŁEM SIĘ NIEFORTUNNIE. |
|
ALE MÓWI SIĘ TRUDNO I ŻYJE DALEJ...
CZY JAKOŚ TAK. |
|
Babciu :( |
|
Dahlia: Naprawdę, tylko kilka dni, żebym mogła je spędzić
z Pipem! |
|
OBAWIAM SIĘ, ŻE TO WBREW REGUŁOM. |
|
Dahlia: Cóż, warto było spróbować. |
|
Gary przeżywa z właściwą sobie bogatą mimiką. |
|
Gary: Prosto... w serce!
ODNOSZĘ WRAŻENIE, ŻE JESTEŚ NIECO
NADMIERNIE EMOCJONALNY. |
|
|
PODOBNO LUDZIE TWIERDZĄ, ŻE Z CZASEM
BÓL MIJA.
Gary: Naprawdę? |
|
Gary: Nie, to zraniło mnie prosto w kokorcio, będę długo
to przeżywał, babciu! |
|
Ginny: Cóż, miałam męczący dzień, mam nadzieję,
że moja teściowa już podała obiad i... |
|
...o nie.
Ginny: Nie żebym ją jakoś szczególnie lubiła, ale była
babcią moich dzieci, i znowu przypomniała mi się
śmierć taty i...
YAY, ZNOWU UDAŁO MI SIĘ DOPROWADZIĆ
KOGOŚ DO PŁACZU.
...
...TO CHYBA DOBRZE? |
|
|
Och, mamusiu :(. |
|
No to urządziliśmy stypę. Biedny Pip ma złamane serce. |
|
Gary wciąż przeżywa. |
|
Gary: Właściwie, z jakiej okazji przyszłaś, Demetrio? Wiem,
że brat twojej matki umawia się z moją siostrą, ale to chyba
póki co słabe powinowactwo.
Demetria: Chciałam cię pocieszyć. Zawsze miałam słabość
do społecznie niedostosowanych osobników. To chyba
rodzinne. Wiesz, moja matka wciąż mieszka z rodzicami,
mimo że mają z moim ojcem już dwoje dzieci, moja babcia
po rozwodzie z dziadkiem na skutek jego zdrady wyszła
za niego ponownie i...
Gary: Twoja matka wciąż jest wściekła na moją?
Demetria: Nah, przejdzie jej... kiedyś. Więc, no wiesz,
chciałabym ci powiedzieć, że czas leczy rany i takie tam..
Gary: Tak, wiem. Śmierć już mi mówił.
Demetria: Riiiight. |
|
|
Demetria: Cóż, przynajmniej próbowałam. |
(Tak, Aidan i Faerie zerwali po tym, jak ona odkryła jego zdradę (jeżu, Aidan, a byliście taką idealną parą, ty bucu), ale niedługo potem ponownie się zaręczyli i wzięli ślub. Niestety, jak się przekonacie, sielanka nie trwała długo).
(Aha, zapomniałam wam powiedzieć, że laska Wade'a chyba nie była emerytką, tylko pomyliłam ją z jej babką o podobnym imieniu ._.).
|
Zbliżenie na rodzeństwo Dedricka - Fawn i Shayne'a.
(Fawn chyba gdzieś w tych okolicach była w ciąży...
więc Mary i Gary dorobili się drugiej kuzynki/kuzyna
(Shayne ma jedną córkę, wilkołaka czy wampira)). |
|
Gary koi swój ból przenikaniem przez ściany. |
|
A Shayne grą na różowej gitarze. |
|
Mary dopiero teraz dowiedziała się o śmierci babci :(
(najpierw była w szkole, później w pracy).
Serio, Mary, ubierz się może... |
(Mary pracuje w księgarni, a Gary pracował w sklepie spożywczym, ale rzucił pracę, żeby mieć czas na podrywanie obiektów rozpłodowych (co idzie mu fatalnie)).