|  | 
| Poznajcie wymyślonego przyjaciela Gary'ego. Nazywa się Skarbek. Ten Mary - Fasolek (i jest kobietą).
 Nie napawa mnie to optymistycznie co do kreatywności
 tych dzieci.
 | 
|  | 
| Dedrick udaje, że nie jest takim złym ojcem. | 
|  | 
| Awwwwww <3. | 
|  | 
| Ujęcia Ginny i Gary'ego przyprawiają mnie o cukrzycę. | 
|  | 
| Nie dość, że korzysta z nocniczka, to jeszcze lata! Co za zdolne dziecko!
 | 
|  | 
| I chodzi! | 
|  | 
| Więcej cukrzycy. | 
|  | 
| I trochę innej. | 
|  | 
| Ginny uczy dzieci już od małego najprzydatniejszych zwrotów.
 | 
|  | 
| :P | 
Przerwa na powitanie nowych przybyszów w mieście!
|  | 
| Oto Maxon całujący zdjęcie swojej ukochanej Ameriki.
 | 
|  | 
| Ach, taka piękna. | 
|  | 
| Oto jego ukochana America. | 
|  | 
| Łaskawie pozdrawiająca tłumy. | 
|  | 
| Nawet przesyłająca im swoje boskie pocałunki. Zbytek łaski, Americo, nie jesteśmy godni.
 | 
|  | 
| I zbliżenie na jej piękną 
 odmóżdżonątwarz. | 
|  | 
| Oto ich dziecko Eadlyn (trochę za jasną ma skórę i włosy, w kreatorze mi się wydawały ciemniejsze, ale spoko,
 poprawiłam jej, jak ją spotkałam na mieście).
 | 
Z pochodzeniem rodziny Schreave'ów można się w razie czego zapoznać 
tutaj. Od razu opiszę wam jej dalsze losy w simsiaczkach, bo wiecie, jestem kilkanaście lat do przodu w grze i i tak nie pamiętam, kiedy co się działo. 
America w jakimś kompletnie niewiarygodnym czasie (paru dni) osiągnęła szczyt kariery stylistki. Natychmiastowo nawiązała też romanse z jakimś pół tuzinem facetów. Maxon przez długi czas siedział bezrobotny w domu, po czym zaczął karierę w polityce. Urodził im się jeszcze syn, który nazywa się Adolfo, Alfonso, czy jakoś równie idiotycznie. Wszystko to dowodzi, że Simsy są grą, która doskonale wie, co robi.
Edit: Z ostatniej chwili :P.
Powracamy do rodziny, a tam...
|  | 
| Naprawdę myśleliście, że Czarny Pan mógł odejść tak po prostu?
 | 
|  | 
| Przecież zostało mi tyle ważnych rzeczy do zrobienia. | 
|  | 
| Nie mogę odpuścić tego pysznego ciasta. | 
|  | 
| Awww, jak słodko. | 
|  | 
| Takie mądre dzieci, uzdolnione artystycznie i naukowo. | 
|  | 
| Ginny: ...i uważam, że powinniśmy przerobić też tajniki makijażu, na wypadek, gdybyś chciał kiedyś rozpocząć
 karierę stylisty.
 | 
|  | 
| Zdaje się, że w dzisiejszym odcinku... | 
|  | 
| ...będą koszmarne ilości... | 
|  | 
| ...rodzinnej słodyczy. | 
|  | 
| Och, Mary, bawisz się w kapitana statku? Mary: Tak.
 | 
|  | 
| W katastrofę Titanica. | 
|  | 
| Właśnie tak, toń. | 
|  | 
| Nie mam pomysłu na podpis, więc tylko dzielę się focią dziecka&kotka, w nadziei na przykucie uwagi.
 | 
|  | 
| Rodzinne szamanko. | 
|  | 
| Odrywamy się od lepkiej słodyczy. Ginerva biegnie do pracy, goniona przez jakaś babę.
 | 
|  | 
| Próbujesz mnie oszukać? You think this is motherfucking game?
 | 
Bardzo lubię karierę detektywa. Nie będę wam opisywać wszystkich spraw (ale część owszem), a Ginny rozwiązywała w jej ramach tak fascynujące kwestie, jak zaginięcie rzeźby różowego flaminga, problem faceta, który uważał, że ktoś w nocy obija mu stopy (lunatykował i kopał w ogrodowego gnoma, problem się skończył, jak wyłożył tego gnoma czymś miękkim :P) i powyższą, dotyczącą bezprawnego i tajemniczego używania szczoteczki do zębów (podejrzewała, że ktoś się mścił za ukradzioną kanapkę).
|  | 
| Ojejku, a cóż to? | 
|  | 
| Nikt mnie tu nie znajdzie. | 
|  | 
| Dzień dobry, panie Yeti. | 
|  | 
| Pobawmy się... | 
|  | 
| ...w wymieranie gatunków. 
 Serio, zabawy Mary coraz bardziej mnie martwią :/.
 | 
|  | 
| Wygląda na to, że Ruth odziedziczyła po Faerie nie tylko oczy. Widok ich cycków skłania mnie do przemyślenia
 własnej orientacji.
 | 
|  | 
| A to młodszy brat Ruth - Wade. | 
|  | 
| A to ojciec Dedricka. Nieźle się trzyma. | 
|  | 
| Dedrick znów jest ubawiony urodzinami Mary. Serio, Dedrick, ogarnij się.
 | 
|  | 
| Zapamiętam to, ojcze. | 
|  | 
| Czas na zwyczajowe obawy odnośnie anoreksji... | 
|  | 
| Może i pod względem rysów twarzy wyglądam jak skóra zdarta z matki, a kolorystyki - ojca, ale i tak podejrzewam,
 że bardziej kochają mojego młodszego brata :(.
 | 
|  | 
| Ginerva znów biegnie do pracy, tym razem dodatkowo w wysoce adekwatnym stroju.
 | 
|  | 
| Dlaczego nie chcecie mi tak po prostu zdradzić swoich najskrytszych tajemnic?
 | 
|  | 
| Drastyczne sytuacje wymagają drastycznych metod. | 
|  | 
| Co powiesz na łapówkę? | 
Oprócz łapówki opcją było też pobicie, ale wolałam nie ryzykować.
|  | 
| No... brawo, Ginevro. | 
|  | 
| Dahlia też rozpoczęła nową karierę, jako projektant wnętrz. To jej pierwsze zlecenie :P.
 | 
Tej kariery dla odmiany nie cierpię. Już nie chodzi o to, że tu miałam do urządzenia pustą działkę (nie chciało mi na początku się wklejać domów dla postaci autorskich i wprowadziłam je na takie), ale zwykle do urządzenia są domy, gdzie trzeba walnąć jakieś randomowe meble, na które totalnie nie ma miejsca, a nic nie przebudujesz (zresztą by mi się nie chciało), bo musisz się zmieścić w jakichś 3 tys. Przy tym zleceniu Dahlii odmówiono zapłaty (hej, przynajmniej macie teraz jakieś meble, a nie pustą działkę), przy drugim też nie byli zachwyceni, przy trzecim wreszcie dom był duży i klasycznie urządzony, meble dało się całkiem fajnie wstawić, wyjątkowo mi się podobało i klientowi też. I to były wszystkie zlecenia w karierze Dahlii :P (jeszcze u mnie żyje, ale pewnie niedługo).
|  | 
| Ginny też ma urodziny. I kryzys wieku średniego :(. | 
|  | 
| Nagini spała już chyba na wszystkich meblach w mieszkaniu :P.
 | 
|  | 
| Hehe, następne urodziny. | 
|  | 
| Gary rośnie z takim samym wdziękiem, jak robi wszystko inne.
 | 
|  | 
| Mary: Zbugowany! Jednak jestem ładniejsza! | 
|  | 
| Dzięki, Gary, totalnie chcieliśmy cię pooglądać z okazji urodzin w samych majtasach.
 | 
|  | 
| Wade jest taki podobny do mamy. | 
|  | 
| A widok Ruth budzi we mnie te same dylematy co Faerie, oczy czy cycki, oczy czy cycki...
 | 
Aha, jak ktoś liczy na fascynującą relację z realizowania zadania pokoleniowego, to jej nie będzie, bo Ginny po prostu zrobiła te wymagane 10 kursów w dwa wolne dni. Jest teraz wszechstronnie wykształcona. Miscellaneous fun też nie bardzo będzie, bo nie będę zmieniać wszystkich kolorów w domu, kiedy mam go ładnie urządzony ;P. Kupiłam później trochę luster, zgodnie z cechą Ginevry charyzmatyczna, i dobudowałam dzieciom pokoje w odpowiednich kolorach, starczy.
 
Amisia taka piękna (i jaką ma ładną suknię - to jest moja bolączka w związku z posiadaniem wyłącznie podstawy, mojej Ami nie mam w co ubierać)! I dlaczego absolutnie nie dziwi mnie, że zdradziła Maksia...?
OdpowiedzUsuńBiedny Gary. Był taki ładny, a później najwyraźniej odezwały się geny Voldiego...
E, jako dziecko szkolne nie wyglądał jeszcze źle. Później jest gorzej.
UsuńA co do stroju, to ściągnij sobie mody ;P.
UsuńA tak swoją drogą - zadziwia mnie, jak podejrzanie trafne są scenariusze simowych żyć. Kota mi się zestarzał (i jest równie siwy jak Shalom, ta gra jest jednak magiczna) i najwyraźniej doszedł do wniosku, że jego pierwszy syn z kapusty - obecnie licealista - nie nadaje się na Mrocznego Dziedzica (ma wprawdzie cechę kleptoman, ale jest też przyjacielskim leniem), w związku z czym poprosił bociana o kolejnego bobasa. Ale tego nowego, Lawrence'a, chyba polubi - na jego dwie cechy jedna to "zły". Czysty tatuś!
UsuńTitanic mnie umarł. Mary, dlaczego? </3
OdpowiedzUsuńGary nieźle się zapowiadał, ale przynajmniej zostały mu ładne skrzydła. :D
Ta-ak... póki co.
UsuńDlatego właśnie zawsze topiłam brzydkie dzieci zanim się do nich zdążyłam przywiązać. (W sumie to topiłam wszystkich brzydkich simów...) :D
UsuńAle właśnie brzydkie dzieci często wyrastają na ładnych dorosłych i odwrotnie.
UsuńDałaś mi do myślenia... Ciekawe ile ładnych simów w ten sposób straciłam. :< (Choć standard mojej gry to tworzenie małżeństwa Rainier z opka + Wallis/Abigail, oboje oczywiście piękni jak bogowie i granie ich potomkami. Kazirodztwo wskazane, żeby zachować piękne geny.)
UsuńTo chyba na modach, normalnie nie pozwalają na kazirodztwo :P.
UsuńNo pewka, jestem (no, byłam ;P) królową najbardziej zbereźnych modów. :D Normalnie pozwalają tylko przy kuzynach dalszego stopnia chyba, ale wtedy musiałam się strasznie nagimnastykować żeby każdego z przykładowo szóstki rodzeństwa ożenić z kimś równie ładnym i jeszcze dopilnować, żeby mieli dzieci. Bo jak czasem zostawiałam ich samych sobie, to nie raz się zdarzyło, że pożenieni zaraz po wejściu w dorosłość i umierali bezdzietnie, taka strata pięknych genów.
UsuńRuth! <3
OdpowiedzUsuńJak treściwie :D.
UsuńZapomniałem zostawić świeczkę Voldiemu! [*] (Może uda mu się przejąć zaświaty!)
Usuń50 year-old Software Test Engineer III Briney O'Collopy, hailing from Drumheller enjoys watching movies like Los Flamencos and Pet. Took a trip to Shark Bay and drives a Mazda2. uwielbiam to
OdpowiedzUsuń