 |
Nie ma to jak widok kocich klejnotów o poranku. |
 |
Voldemort: Muszę przyznać, że podziwiam wytrwałość, z jaką
od kilkudziesięciu lat stalkujesz moją i swoją byłą, nawet
jeśli oznacza to, że wbijasz nam na chatę bez uprzedzenia.
Angus: Dzięki, doceniam.
(Serio, Angus był pierwszym partnerem Bianki, czyli jakieś
50 lat temu (nieźle wygląda btw), a wciąż chronicznie widzę
komunikaty, że ją prześladuje). |
 |
Voldemort: Ale nie myśl tak głośno, boli mnie od tego głowa. |
 |
Voldemort: No więc... spotkaliśmy się ponownie, zużyty
materiale genetyczny, którego imienia nie pamiętam. |
 |
Voldemort: Zaraz, najpierw miałem romans
z twoją siostrą, wiesz, tą siwą... |
 |
Voldemort: Hm, była też ta blondynka... zdaje się, że
ty byłaś pomiędzy nimi? |
 |
Belinda: Właściwie powinnam być na ciebie wściekła, ale... |
 |
...brakuje mi ostatnio miłości i ciepła w życiu. |
 |
Voldemort: Myślę, że możemy coś na to poradzić. |
 |
Ups. |
 |
Ups, tak szybko zgasło? |
 |
Belinda: Przeklęte złe wzorce powielania zachowań starszej
siostry i wiązania się z psychopatami! |
 |
Voldemort: Nie histeryzuj tak, zaraz to naprawię. |
 |
Widzisz? Już lepiej. |
 |
Voldemort: Uuu, umiesz zrobić trąbę powietrzną? |
 |
Już wychodzisz? Myślałem, że powspominamy stare czasy,
pamiętasz, kiedy trzymałem cię pod wpływem uroku,
zmuszając do urodzenia dziecka. |
 |
Voldemort: Bardzo dobrze je wspominam, byłaś świetną
kucharką i w ogóle.
Belinda: Chciałabym przyczepić cię do balonu
i wysłać na księżyc. |
 |
Voldemort: LALALA WCALE CIĘ NIE SŁYSZĘ. |
 |
Beatrice w tym czasie stoicko lepiła bałwana. |
Dziewczyny postanowiły pójść do pracy. Ginny i Hermiona pracują w spa, Ginny układa ubrania, a Hermiona jest recepcjonistką.
 |
O, tu. |
 |
A to miejsce pracy Lilyanne :P
Została specjalistką pogrzebową. |
 |
Voldemort: ...zaraz, co... |
 |
Voldemort: AAA! Moje biedne mokre chude nóżki! |
 |
Ginny: ...to było bardzo dojrzałe, Lilyanne. |
 |
Voldemort: ...chciałabyś mi o czymś powiedzieć, Ginervo?
Ginny: Daj spokój, tato, po prostu Hermiona nie ma
ostatnio czasu na gotowanie i takie są skutki. |
 |
Hermiona: Zaraz, wiem, że ostatnio mniej jestem w domu,
ale czy w ramach pełnowartościowego wieczornego posiłku
jemy tort z urodzin Lilyanne sprzed, no wiesz, lat?
Voldemort: Tak, w czym problem? |
|
 |
Voldemort: Mnie tam smakuje. |
 |
Zwyczajny dzień przed szkołą. |
 |
Problem? |
 |
Więc... to są tradycyjne formy aktywności, którym
w okresie zimowym oddają się prymitywni mugole. |
 |
Hm, może ostatecznie nie tak bardzo prymitywne. |
 |
Hej, dlaczego woda nie ma już tego śmiesznego żółtego koloru? |
 |
Ktoś zapłaci za to życiem. |
 |
Abbie: Przesuń się, muszę sprawdzić fejsa. |
 |
Piątka, siostro! |
 |
Ginny: Słuchaj, wiem, że trapią cię jakieś lęki egzystencjalne,
więc wiedz, że w razie czego będę dla ciebie niczym Micky
dla Minnie i niczym Terlik dla zarodków. |
 |
Ale nie myśl, że powstrzymam się od skopania ci tyłka
w bitwie na śnieżki. |
 |
Cóż, jednoczesne robienie prania i kąpanie się jest bardzo,
eee, praktyczne.
Lilyanne: Odczep się, nie mogę patrzeć na mój nastoletni
cellulit. |
 |
Nie, serio, Lilyanne najwyraźniej ostatnio przejawia
jakiś manifest ubiorem. |
 |
Wiecie co... Też mam w domu bieżnię i nigdy w życiu nie
zdarzyło mi się na niej spaść z powodu prędkości. To znaczy
raz, ale jak się rzuciłam ratować upadające mp4. Serio, komuś
się to zdarza? #szukanielogikiwSimsach |
 |
Ginny najwyraźniej przeżywa jakiś kryzys życiowy.
Ginny: Właściwie to próbowałam się transmutować w zlew,
biorąc pod uwagę, że to ja zmywam w tym domu gary,
odkąd skończyłam siedem lat. |
 |
Nagini: Hej, może zamiast bezwolnie pozwalać się zasypywać
śniegowi zabawisz się ze mną w niszczenie gazet, mordowanie
niewinnych albo coś?
Bałwagnom: Zapomnij, i tak jesteśmy tylko Byciem-Ku-Śmierci. |
 |
Wow, moje urodziny! Prawie zapomniałam w tym codziennym
kieracie. Chwila, czy to znaczy, że będę mogła wyprowadzić
się z domu? |
 |
Ginny: Byłabym wdzięczna, gdybyś się pośpieszyła,
bo jednak chce mi się spać. |
 |
Lilyanne: Skoro już skończyłaś, to przesuń się, chcę odrobić
lekcje.
Hermiona: Tak, wyprowadzka to zdecydowanie dobry pomysł.
Wylosowała cechę artystka.
Hermiona: Na przekór patologicznej rodzinie niedoceniającej
mojej duszy wirtuoza :(. |
 |
Hermiona: Hej, skoro się rozstajemy, to okażę jednak trochę
dobrej woli i zrobię ostatni posiłek.
Lilyanne: Zaczekaj, tylko się ewakuuję z domu na wypadek,
gdyby tym razem miał wybuchnąć.
Hermiona: ...zapomnij. |
 |
Hm... w tym pytaniu kazali wymienić największych
dyktatorów-psychopatów w historii, co by tu napisać?
Nie dostała stypendium :(. Ale kategorię sztuki piękne
rozwaliła. |
 |
Naprawdę, Ginevro?
Ginny: Wykształcenie jest ważne. I hartowanie ciała też. |
 |
...naprawdę, Lilyanne?
Lilyanne: Tak, to w pełni wyraża moją duszę. |
 |
Ginny stawia na bardziej klasyczne formy ekspresji. |
Z okazji ostatniego dnia z Hermioną cała rodzina wybrała się do parku.
 |
Jej, może wylosuję maskotkę-księżniczkę Celeste? |
 |
Buu, nie udało się nic złapać :(. |
 |
Proszę państwa, podziwiajmy narodziny nowego talentu! |
 |
Serio, byłam pod wrażeniem... |
 |
...oglądając popisy Hermiony na snowboardzie |
 |
A przecież nigdy w życiu nawet nie ćwiczyła... no...
czegokolwiek. |
 |
Któryś MacDuff: Piękna nieznajoma, czy zechcesz
zaszczycić mnie rundką jazdy na łyżwach?
Lilyanne: Właściwie to wolę czarnoskórych, ale ok. |
 |
Tylko zapomniałem ci powiedzieć... |
 |
...że tak właściwie nie umiem jeździć. |
 |
Patrzcie na ten piękny bromance. |
 |
Hej, popatrz, a teraz zrobię mostek! |
 |
O nie, chyba powinien zgiąć się w drugą stronę? |
 |
Nie martw się, uratuję cię! |
 |
... będziemy udawać, że to specjalnie, ok? |
 |
Cóż... |
 |
Moja duma ucierpiała... |
 |
Ale... |
 |
Ok <3. |
 |
Ok, czas na swinging. |
 |
Jakiś koleś: Hej, może zechciałabyś mnie... eee... żebym
cię wspomógł? Żebyś, no wiesz, nie spadła. Ten lód
jest bardzo podstępny. |
 |
Jakiś koleś: Hej, popatrz, jednak już umiem bez trzymanki! |
 |
Jakiś koleś: ...nie, chyba jednak nie.
Lilyanne: Nie, mam dość, gdzie się podziali prawdziwi
mężczyźni. |
 |
Patrzcie, mogę zagrać Odettę! |
 |
Żegnaj, Hermiono, nigdy nie zapomnimy ciebie ani twoich
posiłków ;(. |
 |
Ginny: ...właściwie dlaczego zabrałaś się ciężarówką
z jedną walizką? |
Ok, czas na #njusyzmiasta.
Harry i Chrissy mają córeczkę, Stacie. Zawsze podejrzewałam go o coś w rodzaju kompleksu Edypa i biorąc pod uwagę, że nawet w Simsach ożenił się z rudą czarownicą w wieku swojej matki, uważam, że 100% myth confirmed. Niestety Stacie zapowiada się na skórę zdartą z ojca, a nie swojej pięknej matki :( a nie wiem, czy Chrissy zdąży jeszcze mieć inne dzieci.
Laura za to nie była w związku chyba z nikim i trochę mnie to boli, biorąc pod uwagę, jak boleśnie życiowe są Simsy :P. (Może nie trzeba było dawać jej cechy samotniczka :P). Przynajmniej trzaska kolejne stopnie medycznej kariery.
Dobra, sprawdziłam, ma jakiegoś byłego chłopaka. Nawet jest bogaty (i stary) i ma trzeci poziom sławy... ale jest też włamywaczem. Lauro, podziwiam twoje silne zasady moralne.
W ogóle jak to sprawdzałam, okazało się, że jej przyjacielem jest motor. Serio. Przyjaźni się. Z motorem.
Bianka i Belinda po rozstaniu z Voldim znalazły sobie znacznie młodszych mężów. Bianka nawet już się zdążyła ze swoim rozwieść i teraz chyba kręci z Lupinem, ale zmieniają partnerów tak często, że nie jestem pewna.
Sev zapłodnił jakąś lasię od MacDuffów. Aidan i Faerie też spodziewają się kolejnego dziecka - byłam trochę przerażona, jak uświadomiłam sobie, ile ich mogą mieć, biorąc pod uwagę, że ona jest wróżką, więc jej cykl rozrodczy trwa chyba ze 160 dni, a on może płodzić dzieci do śmierci. Ale dobrze, więcej ładnych simów w mieście.
W ogóle są najsłodszą parą w tej grze, nie dość, że piękni, to komunikaty o ich miłości i przyjaźni przewijają mi się nieustannie. Jestem teraz na 90% pewna, że w tych zamierzchłych czasach, kiedy ich tworzyłam i planowałam nimi grać, miałam zamiar spiknąć (przynajmniej ostatecznie, bo pamiętam, że miały się tam dziać jakieś skomplikowane rzeczy) Aidana z Chrissy, a Faerie z Louisem (przynajmniej długość życia by wtedy pasowała), ale tak też mi się bardzo podoba.
Chciałabym wam opowiedzieć o sytuacji w rodzinie Malfoy-Delacour-Dumbledore-Anjali, ale chyba lepiej będzie, jeśli to rozrysuję :P.
W ogóle dziękuję bardzo wszystkim za głosy w ankiecie - jej, mam aż - przynajmniej - ponad 20 czytelników! (Borze, smutek trochę, że więcej osób czyta i wyświetla blogaska, na którym pokazuję, jak gram w Simsy Voldemortem, niż chyba wszystkie inne razem).
Materiału na kolejne odcinki mam na tony, granie w Simsy jest jedną z ambitniejszych aktywności, na które mnie ostatnio stać, ale muszę przejrzeć screeny i wymyślić do nich podpisy nie będące skrajnie żenującymi i suchymi, a to ostatnie zdaje mi się trudne :P.
I co teraz z Hermioną? Czy będziemy śledzić jej uniwersyteckie dokonania?
OdpowiedzUsuńMaryboo
Hermiona nie poszła na studia, bo przełączało mnie automatycznie na grę jej postacią w miasteczku akademickim, jak to robiłam. Nie wiem, może da się zrobić, żeby tam była niezależna, ale jeszcze nie odkryłam tego sposobu.
UsuńZamieszkała w sąsiedztwie i wybrała karierę artystki, na razie jest singielką. Będzie przychodzić na przyjęcia i w ogóle.
Borze, Hermi wyrwała się z tej patologicznej rodziny. Ajkentbilifdat
OdpowiedzUsuń